Moja próba uwolnienia,wyszła..no właśnie nie wyszła.Usta lokatego znalazły się centymetr od moich.Myślałam,że już nie uda mi się uniknąć kontaktu z Harrym ,kiedy niespodziewanie, znikąd, przyszedł mi ratunek w postaci telefonu.Chłopak odsunął się ode mnie by odebrać, dzięki czemu mogłam zacząć swobodnie oddychać.
-No stary...coś długo Ci schodzi.Ludzie zaczynają się o Ciebie wypytywać.-powiedział głos,jeśli dobrze myślę Zayna
-Ok,będę za 15 minut.
Przez ten czas starłam się oddalić,najbardziej jak było to możliwe.Jednak jak zwykle, ja i szczęście nie idzie w parze ,więc zaledwie po dwóch minutach usłyszałam głos skierowany do mnie.
-Ejj ,gdzie się wybierasz?
-Do domu?
-Jesteś pewna .No wiesz ,to trochę daleko.Nie wolisz jechać ze mną?
-Nie, dzięki.Tysiąc razy wolę się przejść.
-Jak chcesz.
Nie mogłam w to uwierzyć,że po prostu odpuścił i odjechał.Cóż nie miałam na co narzekać.Zgadując Melanie na pewno już się po mnie nie wróci,dlatego postanowiłam poprosić o pomoc jej brata Matthewa.
-Hejka kuzynie.
-Saf?Słyszałem od mojej siostry,że przyleciałaś.
-Tak.Jesteś może teraz bardzo zajęty?
-Na razie nie,zamierzałem się wybrać na imprezę.Niech zgadnę Mel ,gdzieś Cię zostawiła?
-Heh ,nie ma to jak ona c'nie?
-Wyślij mi adres ,to po Ciebie przyjadę
30 minut później
-Cześć mała.
-Witaj duży,dzięki ,że po mnie przyjechałeś.
-No to co ruszamy na imprezę?
-Niech Ci już będzie,ale pod warunkiem ,że wstąpisz do mojego domu i dasz mi pięć minut na przebranie
-Nie ma sprawy
Przez całą drogę bez przerwy się śmialiśmy,a kiedy dojechaliśmy do mnie wzięłam pierwszą, lepszą sukienkę z szafy,a padło akurat na tą:
Rozpuściłam włosy, zrobiłam lekki makijaż ,a na nogi ubrałam szpilki i byłam gotowa.Wyglądałam ,cóż trochę inaczej niż zazwyczaj,co potwierdziła reakcja Matta na mój strój
-Wyglądasz...
-Inaczej?
-Tak to chyba ,to słowo.Jeśli nie masz nic przeciwko,w klubie będą nam towarzyszyć jeszcze moi znajomi.
-Nie pewnie,nie mogę się doczekać aż ich poznam-mam nadzieję,że chociaż ich polubię,no albo po prostu zniosę.Reszta drogi minęła nam w ciszy.Po kilku minutach byliśmy na miejscu.Tak jak powiedział,przed klubem czekała na nas grupka jego znajomych.
-Siemasz ludzie
-Matt,a skąd ty taką laskę wytrzasnąłeś?
-Ma się te znajomości.Saf to jest Nick,Chris i Oliver.A to drodzy panowie jest moja kuzynka Safira we własnej osobie.No i co powiecie ,widać te więzy krwi,co nie?
-Przy lupie może i bym coś zauważył,jednak urodą przewyższa Cię stokrotnie-powiedział Nick,a kiedy miałam już coś odpowiedzieć przyszła nasza kolej ,aby wejść do klubu.Po wejściu wszyscy się gdzieś rozproszyli,a ze mną został tylko Nick.Oboje udaliśmy się w stronę baru i tam spędziliśmy kilka godzin na rozmowie i piciu.Dopiero, kiedy na chwilę mnie zostawił zaczęłam rozglądać się po otoczeniu.W pewnym momencie zauważyłam dość znane mi zielone tęczówki.Siedział razem z znajomymi,których miałam okazje dziś poznać,a na jego kolanach była wytapetowana blond piękność.Dla własnego dobra postanowiłam wycofać się z jego pola widzenia i udałoby mi się to bez problemu,gdyby nie głos pewnej ,jakże uroczej osóbki.
-Saf to ty?
-A kto by inny Melanie
-SAFIRA!-i wtedy wzrok Harrego oderwał się od plastiku i spoczął na mnie.Przysięgam przyjdzie taki dzień kiedy zabiję Melanie patelnią.
***
Nawet podoba mi się rozdzialik
Pod względem długości i treści
A Wy co o nim sądzicie?
Czekam na komentarze
S&N